Dieta,
ach dieta..
Dzisiaj
napiszę wam sekrety mojej diety, która została opracowana przez dietetyczkę z
Tuanclub..
Po
pierwsze, żeby zacząć tracić kilogramy, musimy jeść… Brzmi dziwnie?
Prawda? Jeść, aby nasz organizm
przestawił nasz metabolizm na spalanie, a nie magazynowanie zapasów.. Jem teraz
pięć posiłków dziennie. O określonej porze i wielkość. A co i jak mam to
przygotować dostałam od dietetyczki. ”Mistrzem patelni” nie jestem i nie
przepadam za gotowaniem, a w kuchni staram się spędzać jak najmniej czasu.
Dania z ułożonego dla mnie jadłospisu są proste i szybkie, a przede wszystkim
zdrowe. Dieta opiera się głównie na warzywach, chudym mięsie, nabiale, owocach,
kaszach, makaronach razowych, rybach...samo zdrowie. Wszystko jest kolorowe i
zachęcające do jedzenia.. Trzeba dbać o wystrój swojego talerza. Najpierw jedzą
nasze oczy, a później żołądek :) Nudzie na talerzu mówię
stanowczo NIE!!
Po
drugie trzeba pić. Około 1,5-2 litra dziennie. Pamiętając, że podczas treningu
więcej wypacamy i to spożycie powinno być większe. Ważne jest też co pijemy.
Zachęcam was do picia wody mineralnej.. Popatrzcie przy następnej
wizycie w sklepie na skład wody źródlanej i mineralizowanej. Szybko
zrozumiecie o co mi chodzi. Proporcje składników mineralnych różnią się i to
BARDZO. Ograniczyłam też spożycie kawy w ciągu dnia- do jednej, albo w cale.
Odwadnia ona organizm. Przerzuciłam się na Yerba Mate. Jest zdrowsza, a daje
też kopa :)
Nie
brzmi to tak źle. Prawda ? Ale na początku miałam trudności. Wcześniej jadłam
śniadanie w domu, drugie śniadanie, a później obiado- kolację po powrocie z
pracy. W między czasie zawsze coś podjadałam… A to do kawki! A bo koleżanka
wpadła z wizytą! Znacie chyba skądś te wymówki :) Teraz do pracy idę
przygotowana. Z zestawem pudełeczek z posiłkami, które naszykowałam sobie dzień
wcześniej. Nie jestem głodna między posiłkami, a podjadaniu nie ma już mowy. Z
piciem było podobnie.. noszenie 1,5 litrowej butelki wody mnie przerażało.
Wzięłam się na sposób.. Tak mi prościej.. Biorę dwie mniejsze butelki ( 0,7l ).
Jak na razie to co zastosowałam przynosi efekty.
P.S
Myślę, że jak ktoś chce naprawdę schudnąć powinien udać się na konsultację do
dietetyczki. Rozwiewa ona wszelkie wątpliwości i odpowiada na pytania, które
nas nurtują. Co mogę, czego nie, a dlaczego.
Pozdrawiam
Mi najtrudniej jest zrezygnować z kawy:( Muszę spróbować Yerba Mate skoro to polecasz:)
OdpowiedzUsuńNo ja niestety też bardzo lubię kawę.. A na Yerbę zapraszam :)
OdpowiedzUsuń